
Kiedy patrzysz na siebie i nie wierzysz.
Chciałam dziś zrobić zdjęcia krzaczków które mam wyrwać, bo są u mnie za duże i musiałam zrobić kilka fotek, takich, żeby było widać jak duże są, czyli najlepiej jak staną obok nich. Szybka akcja, mężulek pstryknął parę fotek i gotowe. Przyszło do wysłania zdjęć i okazuje się, że patrzę i nie wierzę…. Kurcze, misiek ja naprawdę szczupła jestem.
Na co mój genialny mąż parska śmiechem i mówi: no wreszcie załapała!!! Od miesięcy ci to powtarzam, a ty mi mówisz, że jakąś nadwagę masz! Czasami, to łapiesz jak Diesel w zimę, ale nie ważne, grunt że w końcu to do ciebie dotarło!
Zamarłam! To chyba był komplement, ale tak genialnie ujętego komplementu to jeszcze nie słyszałam z ust żadnego mężczyzny. Powinnam się cieszyć i być wściekła jednocześnie, ale przeważa to pierwsze. Jestem z siebie dumna i cieszę się, że wyglądam tak jak teraz, ale zawsze mogę wyglądać jeszcze lepiej prawda?
A Ty? Jak chciałabyś wyglądać? Buziole :*
Komentarze