Możesz jeść nawet plastik i będziesz mieć dobre zdrowie do końca życia

Możesz jeść nawet plastik i będziesz mieć dobre zdrowie do końca życia

No wiem. Trochę dziwnie to brzmi. A nawet głupio i może trzeba zadzwonić po kogoś, aby sie mną zaopiekował…

W 2013 roku wpadły mi do rąk niezwykle ciekawe książki. Jestem molem książkowym więc czytam wszystko z maksymalnie otwartym umysłem i niczego nie odrzucam, zanim nie przetestuję na sobie lub na tyle, na ile to możliwe, aby przekonać się, czy to o czym czytam może być prawdą czy nie. Dlatego ogrom czasu spędzam na przeczesywaniu dostępnych źródeł i czasami trwa to wiele lat. Jestem po prostu straszliwie ciekawa wszystkiego, czego się dowiaduję. Taka moja natura. W przeciwieństwie do mojego znajomego, który cokolwiek ode mnie usłyszy, nawet jeśli nie ma pojęcia o czym mówi – natychmiast tworzy teorię negującą. No cóż, wielu profesorów i wykładowców ma niestety wiele z rycerskości… Zwłaszcza te chełmy żelazne…

I w tych książkach, po których sie nie spodziewałam takich treści, bo akurat wydawało mi się, że to będą romansidła, wyczytałam, że to ja jestem odpowiedzialna w 100% za to, jakie jest moje zdrowie, życie, kariera, postrzeganie rzeczywistości i tak dalej.
Jak pewnie już się domyślasz, mowa o fizyce kwantowej. Ale nie o tej którą wycierają sobie facjaty wszelkiej maści ezoterycy. Mówię o MECHANICE KWANTOWEJ, a więc o czymś, czego nawet naukowcy, zwłaszcza fizycy konwencjonalni nie są w stanie do dziś porządnie zdefiniować. Nie przy obecnym poziomie wiedzy.

W zasadzie zaopatrzyłam się w 18 tomów, z czego połowa to mechanika kwantowa, a druga połowa to psychotronika wprost z Nowosybirska, z pokomunistycznego projektu wojskowego. Kiedy zagłębiłam się w te tematy, utknęłam na dobre aż do dziś z wielkim pożytkiem dla siebie i bliskich mi ludzi. Tych, którzy też byli gotowi na tę wiedzę.

Pierwsza i najważniejsza – obowiązkowa rzecz we wszystkich tego typu pozycjach mówi o tym, że aby wykorzystać maksymalnie własne „moce” trzeba zadbać o ciało. I nie ma tutaj nawet o czym dyskutować. Wszyscy mędrcy tego świata w tym jednym przypadku są zgodni. Nasze ciało jest bioskafandrem – reaktorem jądrowym produkującym energię (prąd elektryczny) i jeśli jest zaniedbane, jedziemy na oparach.

Czy rozładowany telefon działa?

No nie! Jeśli my się rozładujemy, to też nie będziemy działać. Pierwszym objawem, który powinien dać Ci znać, że jedziesz na oparach, to brak humoru. Niby nic, a jednak jest to pierwszy ważny symptom, którego nie wolno lekceważyć. Kolejnym jest rodrażnienie, dołek, kaszel, przeziębienie, depresja, złość z byle powodu, brak celu i sensu w życiu i to dopiero jest sam początek… Jeśli zbagatelizujesz te objawy, to wskakujesz z impetem na równię pochyłą. Teraz już o tym wiesz, więc tym bardziej to poczujesz, bo podświadomość połknęła haczyk. Wiem, perfidna jestem, ale z drugiej strony Ty doskonale o tym wiesz, tylko prawdopodobnie nie chce Ci sie nic z tym robić, albo czekasz na cud.

Idźmy zatem dalej.

Mamy fantastyczny program żywieniowy, dzięki któremu ja wiele lat temu zrzuciłam 24 kilogramy. Po intensywnej lekturze prawie* wszystkich tomów świat rozwinął przede mną czerwony dywan. Dosłownie i w przenośni. Potraktowałam sprawę bardzo poważnie, bo źle wyglądałam, źle się czułam i byłam biedna jak mysz kościelna, a wiedza zawarta w tych książkach gwarantowała mi, że jeśli zadbam o swoje ciało – ten reaktor, aby mieć dużo prądu – wszystko inne będzie się samo robić. I tak rzeczywiście się stało.

Jestem odważna i podeszłam do sprawy bardzo rzetelnie, bo byłam przygotowana na wszystko. Rzeczywiście pierwsze 3 tygodnie były ciężkie. Przy przewlekłym zapaleniu śluzówki żołądka, wrzodach, nietolerancji glutenu, nabiału, mega mocnych migrenach z aurą miałam nie lada wyzwanie.

Pierwsze 3 tygodnie są kluczowe

Po 21 dniach zniknęły migreny, które miałam od dziecka, a aurą towaryszącą była połowiczna utrata wzroku przy każdym ataku. I to wszystko zniknęło. Po 3 tygodniach mogłam się wreszcie wyprostować. Czekałam na ból z przyzwyczajenia, ale on się już nigdy nie pojawił. Osobiście uważam, że każdy kto zaczyna swój program, musi bezwględnie przestrzegać programu minimum te 3 tygodnie. Jeśli zaczyna już kombinować w pierwszym tygodniu, to szkoda czasu i zachodu. Lepiej się położyć i czekać na cud. Będzie podobny efekt.

No przykro mi, ale albo coś robisz, albo udajesz

Nie uda mi się w tym wpisie zawrzeć wszystkiego, więc będzie dalszy ciąg epopei o plastiku, ponieważ temat jest zarówno fascynujący, jak i bardzo rozległy. Ale zanim skończę wróćmy do tego reaktora jądrowego. Dlaczego jedzenie jest fundamentem działania naszego bioskafandra?
Otóż wyobraź sobie mieszkanie, w którym kładziesz instalację elektryczną. Robisz wszystko solidnie, aby nigdzie nie było blokad w przepływie i aby prąd elektryczny docierał do każdego gniazdka. Dokładnie to samo jest z naszym ciałem. Mamy tysiące meridian w ciele, takich małych transformatorów konwertujacych energię i prowokujących mikrowyładowania elektryczne. Ich ilość determinuje częstotliwość, z jaką nadajemy – czyli te tak zwane szumnie wibracje. Otóż wibracje są efektem końcowym tego, co dzieje sie w środku naszego ciała. I dopóki nie staniesz się prawdziwym „Magiem”, nie masz absolutnie nawet mikroskopijnego – pozytywnego – wpływu na swój organizm. Ponieważ zaniedbany bioskafander nadaje na bardzo niskiej, destrukcyjnej częstotliwości objawiającej się w pierwszym rzędzie symptomami psychosomatycznymi.

Powiem tylko jeszcze jedno. Każdy kto wejdzie w posiadanie tej wiedzy, zaczyna świadomie sterować otaczającą go rzeczywistością i jeśli… Posiąwszy tę wiedzę nic z tym nie robi, nie ma w życiu sukcesów, ma beznadziejne prywatne życie i zdrowie do kitu, to to jest największy grzesznik – ten „chybiający celu”. To ktoś, kto chce tak mieć. Po prostu, nie ma innej opcji. Będe o tym pisać. Będę o tym mówić w trakcie programu, co zresztą robię od 10 lat i sama jestem żywym dowodem na to, jak można czarować w życiu. Kto mnie zna, ten doskonale wie, o czym mówię, a jeśli Ty mnie jeszcze nie znasz, zapraszam. Jest nas sporo takich czarodzieji i robimy naprawdę wielkie rzeczy.

Ciąg dalszy nastąpi. 🙂 Pamietaj, że magia to prawa natury, tylko źle rozumiane, albo wcale. Jesteśmy mikrokosmosem i to, co dzieje się w nas, dzieje się dokładnie tak samo na zewnątrz i vice versa.

* Prawie wszystkich tomów, ponieważ psychotronika to 8 poziomów i przez te co najmniej 10 lat pierwsze 3 poziomy już wywróciły mi życie do góry nogami i wprawiły w ruch wiele cudów, natomiast do kolejnych trzeba mieć już ciało w doskonałej formie, aby iść dalej. To bezwzględny wymóg do którego się obecnie przygotowuję.